Wielu młodszym aktywistom trudno dorównać energii Katarzyny Augustynek, nawet po sześćdziesiątce. Znana pod pseudonimem „Babcia Kasia”, jest czymś więcej niż tylko dobrze znaną postacią na warszawskich demonstracjach; jest symbolem wytrwałości, która znacząco zmieniła dyskurs polityczny między pokoleniami. Jej nazwisko ma znaczenie ze względu na jej stałą obecność, głos i konsekwencję, a nie ze względu na oficjalne tytuły.

W ostatnich latach stała się symbolem publicznego nieposłuszeństwa, zwłaszcza podczas demonstracji Strajk Kobiet. Z niezwykłą konsekwencją machała flagą przed instytucjami politycznymi, sądami i kościołami. Często stoi samotnie, niska, ale władcza głosem. Augustynek pozostaje na pierwszej linii frontu, zarówno dosłownie, jak i w przenośni, gdy tłumy się przerzedzają lub zmieniają się nagłówki.
Category | Information |
---|---|
Full Name | Katarzyna Augustynek |
Known As | Babcia Kasia (Grandma Kasia) |
Age | 69 years |
Profession | Retired teacher (English, Spanish); Social Activist |
Education | Partial art history; Completed law degree |
Known For | Women’s protests, civic activism, public dissent |
Supporters | Civic Platform, Minister Adam Bodnar |
Critics | Marianna Schreiber, Robert Bąkiewicz, PiS circles |
Family Status | No children; closest ties are with protest community |
Reference Link |
Stworzyła szczególnie silny system wsparcia, opierając się na społecznościach protestujących, a nie na konwencjonalnych więzach rodzinnych. Przyznaje otwarcie, że nigdy nie miała dzieci i że jest w szczególności wolna od obowiązków rodzinnych, ponieważ ostatni członek jej rodziny zmarł w 2009 roku. Dzięki swojej niezależności ma wyjątkową swobodę protestowania bez konieczności bronienia się. To samo w sobie jest niezwykle wyzwalające.
Jej agresywne podejście znajduje odzwierciedlenie w jej aktach sądowych. Jest przyzwyczajona do sal sądowych, mając ponad dziesięć oczekujących na rozpatrzenie zarzutów, w tym zarzuty o znieważenie słowne i napaść na policję. Jej strategia jest jednak nadal niezwykle buntownicza. Została skazana za dwa przestępstwa: ugryzienie aktywisty pro-life i uderzenie żołnierza masztem flagi. To nie są wyidealizowane protesty; raczej niefiltrowane, emocjonalne momenty, które manifestują irytację.
Obecność Katarzyny jest szczególnie prowokacyjna ze względu na to, jak bardzo stała się źródłem podziałów. Publicznie została nazwana „starą komunistką” przez osoby takie jak Marianna Schreiber, która domagała się jej uwięzienia. Z drugiej strony, liberalni liderzy, tacy jak Adam Bodnar, dołożyli szczególnych starań, by ją wesprzeć, znosząc nawet wyroki w zawieszeniu, które dawały ludziom takim jak Robert Bąkiewicz chwilowe ułaskawienie.
Jej wiek jest zbroją, a nie ciężarem czy tarczą. Zamiast wstydzić się swojego wieku, Augustynek wykorzystuje go na swoją korzyść. W wywiadach twierdziła, że zaczęła działać, mając 17 lat. Unika szczegółów tego, co wywołało jej bunt, ale widać wyraźnie, że płomień tylko przybiera na sile. Dziś budzi zarówno podziw, jak i drwiny, i być może właśnie to miała robić – być siłą destrukcyjną, domagającą się uwagi i konfliktu.
Augustynek podkreśla swoją pozycję przede wszystkim jako obywatelki, nie bojącej się kwestionować ugruntowanych instytucji, wspierając sprawy LGBT i biorąc udział w ruchach takich jak Ostatnie Pokolenie. Jej przyjaźnie opierają się na zasadach, a nie na pochodzeniu, i mają charakter bardziej polityczny niż osobisty. Mówiąc o swoich partnerach protestacyjnych, nazywa ich raczej improwizowaną rodziną niż po prostu przyjaciółmi. Ta dynamika jest zadziwiająco podobna do tej, którą obserwowali inni aktywiści-ikony, którzy przekształcali indywidualną pustkę w grupowe misje.
Augustynek stał się ważną postacią w dyskusji o przestrzeni obywatelskiej i wolności jednostki, angażując się w medialne konflikty i spotkania twarzą w twarz. Punktem zapalnym w skali kraju był spór z Bąkiewiczem w 2020 roku i późniejszy dramat sądowy. Spektakl ten stał się jeszcze bardziej intensywny po interwencji Bodnara i częściowym ułaskawieniu prezydenta Dudy, które pokazały, jak bardzo jej wizerunek drażni instytucjonalne nerwy w Polsce.
Babcia Kasia wyszła na zewnątrz podczas pandemii, podczas gdy większość ludzi skupiła się na sobie. Zredefiniowała logikę kwarantanny, zamiast po prostu jej się przeciwstawiać. Wykorzystała swoją pozycję, aby zapewnić, że nigdy nie będzie ciszy, zwłaszcza w kwestiach takich jak kontrola państwa i autonomia cielesna. Jej demonstracje przed kościołami nie były chaotyczne; były celowe i często dopasowane do znanych oficjalnych oświadczeń lub orzeczeń sądowych.
Tworzy niezwykle przekonujące przesłania na poczekaniu, czerpiąc ze swojej wiedzy z zakresu języków i prawa. Pomimo rozbieżności wynikających z okoliczności i stanu zdrowia, wykształcenie wyposażyło ją w umiejętność krytycznego myślenia, pozwalającą jej na mądre reagowanie. Choć wyrażała niezadowolenie z poprzedniego zatrudnienia, wydaje się być bardziej spełniona w obecnej roli aktywistki niż na jakimkolwiek innym stanowisku. Co ciekawe, ilustruje to głębię emocji kryjących się za jej publiczną personą.
Niezależnie od tego, czy celowo, czy nie, media odegrały kluczową rolę w kształtowaniu jej wizerunku. Niektóre media przedstawiają ją jako świętą, a inne jako szaloną. Prawda kryje się w jej surowej złożoności. Nie gra aktora. Ona odpowiada. I właśnie ta surowość – zarówno niepokojąca, jak i inspirująca – sprawia, że jest tak odporna w klimacie politycznego wypalenia.