Kiedy w piątkowy poranek, 20 czerwca 2025 roku, rozeszła się wieść o śmierci Grażyny Waglewskiej, poruszyła ona całe środowisko artystyczne. Pomimo dziesięcioleci spędzonych w cieniu polskiej sceny muzycznej, wkład zmarłej kobiety był o wiele większy, niż większość ludzi przypuszczała. Chociaż jej dokładny wiek nie jest znany, nie sposób przecenić wpływu, jaki wywarła na swoją rodzinę, sztukę i ludzi w swoim najbliższym otoczeniu.

Podczas studiów poznała Wojciecha Waglewskiego, który później został jej mężem. Była zafascynowana codzienną kulturą, sztuką i estetyką, podczas gdy on studiował socjologię na Uniwersytecie Warszawskim. Razem z Milo Kurtisem założyli zespół Ya Sou, który nie tylko wzmocnił ich więź, ale także nadał ton ich przyszłości. To był muzyczny początek ich wspólnej historii. Podjęli decyzję o ślubie w połowie lat 70., kiedy Wojciech przechodził okres intensywnego rozwoju artystycznego.
Grażyna Waglewska
Imię i nazwisko | Grażyna Waglewska |
---|---|
Przybliżony rok urodzenia | Około 1950 |
Data śmierci | 20 czerwca 2025 |
Zawód | Właścicielka butiku „Białko”, pasjonatka sztuki |
Małżonek | Wojciech Waglewski |
Dzieci | Bartosz „Fisz” (ur. 1978), Piotr „Emade” (ur. 1981) |
Miejsce zamieszkania | Warszawa |
Znana z | Żona Wojciecha Waglewskiego, matka muzyków, promotorka kultury |
Źródło | https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Waglewski |
Założyli wtedy rodzinę, której potencjał twórczy stopniowo rozkwitał. Bartosz i Piotr, znani obecnie jako Fisz i Emade, urodzili się odpowiednio w 1978 roku i trzy lata później. Ich muzyczne przedsięwzięcia bez wątpienia kontynuują rodzinne zwyczaje, a jednocześnie stanowią autonomiczny głos nowego pokolenia.
Album Wojciecha Waglewskiego „Waglewski Gra-żonie” został wydany w 1990 roku i od samego początku miał osobisty charakter. Poruszające piosenki, takie jak „To nic złe” i „Mogło być”, były częścią tego muzycznego hołdu dla Grażyny, pokazując nie tylko emocje artystki, ale także trwałą siłę ich związku na przestrzeni lat. Album, wydany ponownie w 2005 i 2020 roku, świadczył o trwałej naturze tego związku i jego znaczeniu w twórczym życiu Waglewskiego.
Później Grażyna skupiła się na swoich osobistych zainteresowaniach. Założyła galerię i sklep „Białko” w Galerii Ursynów, która wkrótce stała się swobodnym centrum kultury dzielnicy. Wybierała artystyczne detale z niezwykłą wrażliwością, wspierając artystów regionalnych i pielęgnując rozmowę między sztuką a codziennym życiem. Ludzie szukający wyjątkowości i spokoju byli przyciągani do jej żywej przestrzeni.
Oprócz bycia środkiem wyrazu, ta aktywność demonstrowała jej niezależność i odwagę w tworzeniu własnej przestrzeni. „Białko” było manifestacją jej opanowanej, ale stanowczej osobowości. Było to szczególne miejsce dla artystów, ponieważ było otwarte, autentyczne i motywowane przez kobietę, która przez dziesięciolecia z powodzeniem łączyła dom i galerię, miłość i wolność oraz prywatność i kulturę.
Jej życie niewątpliwie miało pewne podobieństwa do doświadczeń kobiet, które były partnerkami artystów i które rozwinęły własne, odrębne tożsamości artystyczne, takie jak Patti Smith i Yoko Ono. Jej wpływ był odczuwalny, mimo że rzadko była w centrum uwagi mediów. Nie jako znana osoba, ale jako członek rodziny i dyskretny doradca w kwestiach twórczych. Chociaż często pomijano ją w relacjach medialnych, jej obecność podczas nagrywania albumów, tras koncertowych lub domowych sesji twórczych była autentyczna.
Historia Waglewskich, nieco przypominająca brytyjskie rodziny artystyczne, takie jak McCartneyowie czy Redgrave’owie, wpisuje się w coraz rzadszy model dynastii twórczych rodzin w szerszym kontekście kulturowym. Ich dom był jednocześnie bezpieczną przystanią, sceną i pracownią; to właśnie tam kształtowała się wrażliwość wielu pokoleń.
Szczegóły pogrzebu nie zostały jeszcze ujawnione, mimo że zespół Voo Voo i bliscy potwierdzili śmierć Grażyny. Brak oficjalnych informacji zaostrza napięcie emocjonalne wśród przyjaciół, wielbicieli i artystów, którzy od dawna cenili jej niuanse, ale silny wpływ. Dla osób, które znały ją osobiście — nie jako fikcyjną postać z gazet, ale jako miłą, towarzyską osobę, która była otwarta na rozmowy i sztukę — poczucie straty jest szczególnie bolesne.
Dlatego jeśli pytamy o jej wiek, warto zastanowić się, czy data urodzin danej osoby ją definiuje. W przypadku Grażyny Waglewskiej odpowiedź wydaje się być bardzo oczywista. Jej życie, pełne czułości, pasji i artystycznych banałów, było o wiele cenniejsze niż jej wiek.