Awans Piotra Bieńka na generała brygady wywołał ożywioną dyskusję publiczną w następstwie ostatnich wydarzeń. Wpływ był natychmiastowy i złożony, w przeciwieństwie do rosnącego kręgu, który powstaje po wrzuceniu kamienia do spokojnego jeziora. Podczas gdy Ministerstwo Obrony Narodowej oparło swoją decyzję na analizie kwalifikacji, pojawiły się zarzuty o wpływy rodzinne i brak transparentności. Ta okoliczność trafnie ukazuje, jak cienka jest granica między koneksjami a zasługami.

Bieniek był powiązany z incydentem w Giżycku w 2016 roku, który zakończył się bójką policjantek ze strażą miejską. Został zobowiązany do wypłaty odszkodowania i ukarany grzywną. Pomimo wyroku nie został wydalony z wojska, co wielu żołnierzy uważa za przywilej. „Dla szeregowego kaprala byłby to koniec kariery” – stwierdził jeden z oficerów, podkreślając narastającą irytację szeregowych.
Syn Gen Bieńka: Najważniejsze informacje
Kategoria | Szczegóły |
---|---|
Imię i nazwisko | Piotr Bieniek |
Stopień wojskowy | Generał brygady (od 2024 roku) |
Znane powiązania rodzinne | Syn generała Mieczysława Bieńka, doradcy ministra obrony |
Kariera wojskowa | Giżycka Brygada, WOT, Korpus w Szczecinie, Dowództwo Generalne |
Kontrowersje | Bójka z 2016 roku, wyrok grzywny, brak usunięcia z armii |
Obecna rola | Dyrektor Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych (P2) |
Ocena służbowa | Oficjalnie: wzorowa przez ostatnie pięć lat |
Źródło | onet.pl |
Jak jednak zauważył rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej, Piotr Bieniek spędził ostatnie pięć lat na stanowiskach wymagających zarówno zaufania, jak i wysokich kompetencji. Według oficjalnych doniesień, wykazał się wyjątkową skutecznością, pełniąc funkcję dowódcy Wydziału Rozpoznania Korpusu Wielonarodowego w Szczecinie. Jego awans został uznany przez Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) za uzasadniony ze względu na wyjątkowo wysokie oceny jego pracy.
Na szczególną uwagę zasługuje jednak również jego ojciec, generał Mieczysław Bieniek. Pomimo pełnienia obecnie funkcji doradczej, doniesienia medialne wskazują, że ma on znaczący wpływ na decyzje resortu dotyczące zatrudnienia. Takie twierdzenia wywołały wiele domysłów, zwłaszcza że Bieniek senior nie ma dostępu do dokumentów niejawnych, co – jak zauważa Onet – podważa słuszność jego sugestii. Fakt, że wiele osób w Ministerstwie Obrony Narodowej twierdzi, że „rządzi z tylnego siedzenia”, unikając rozgłosu, ale w istocie pociągając za sznurki, jest chyba najbardziej niepokojący.
Piotr Bieniek i Mirosław Bodnar, brat ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, również otrzymali w tym czasie awanse generalskie. Obie nominacje formalnie przyznał prezydent Andrzej Duda, ale jak ujawniono, minister obrony narodowej Kosiniak-Kamysz wyraźnie o nie prosił. Trudno uznać taki zbieg okoliczności za zbieg okoliczności, skoro dwóch braci, obaj wybitni politycy, awansowało niemal w tym samym czasie. Coraz częstsze opinie na temat nepotyzmu i upolitycznienia armii przykuły uwagę zarówno komentatorów, jak i samych żołnierzy.
Mateusz Zawistowski, zięć prezydenta Dudy, który miał nadzorować nowy fundusz technologii obronnych, również był w tym samym czasie obiektem zainteresowania mediów. Chociaż Zawistowski pracował w finansach, wojsko nigdy wcześniej o nim nie słyszało. Wielu uznało tę sprawę za ilustrację nowego trendu, w którym stanowiska są przyznawane na podstawie nawiązanych kontaktów, a nie służby. Ten trend, który staje się coraz bardziej widoczny, może negatywnie wpłynąć na morale żołnierzy.
Przejrzystość, kompetencje i profesjonalizm to cechy, których społeczeństwo oczekuje od armii w dobie rosnącej nieprzewidywalności geopolitycznej, zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej. Niezależnie od tego, jak ostatecznie ocenione zostaną osiągnięcia Piotra Bieńka, jego historia stanowi doskonały przykład tego, jak nieprzejrzyste procedury kadrowe mogą podważać zaufanie do organizacji obronnych.
Niemniej jednak należy również pamiętać, że wielu oficerów postrzega Bieńka jako profesjonalistę, pomimo otaczających go kontrowersji. „Wie, co robi, ale nie lubi rozgłosu. W Szczecinie często ratował sytuację w ostatniej chwili” – zauważył jeden z anonimowych współpracowników. Te uwagi stanowią cenne przypomnienie, że każda historia zawiera niuanse, których nie da się przekazać w bezpośrednich ocenach.